piątek, 24 grudnia 2010

Wesołych Świąt

Spokojnych, zdrowych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia, a także wspaniałych prezentów, (jakich tam chcecie :)) życzę wszystkim przyjaciołom, znajomym oraz anonimowym czytelnikom mojego bloga.

czwartek, 23 grudnia 2010

Konformista

Dzisiaj recenzja filmu "Konformista" z 1970 roku, autorstwa Bernardo Bertolucciego. Film opowiada historię młodego faszysty - Marcello Clerici (w tej roli Jean-Louis Trintignant) i jak sama nazwa wskazuje porusza w szerokiej perspektywie temat konformizmu. Zagadnienie o tyle ciekawe, że większość ludzi nawet nie zdaje sobie sprawy jak konformizm wpływa na ludzkie zachowania i jak często dla wygody całe rzesze ludzi przyjmują bezpieczną postawę społeczną, tylko po to by nie iść pod prąd powszechnie obowiązującym opiniom czy trendom. W swojej recenzji postaram się zawrzeć sporo swoich przemyśleń, które nękały mnie po obejrzeniu filmu, zahaczymy o wątki filozoficzne - bez tego po prostu nie może się obejść, ale również przyjrzymy się pewnym aspektom (konformistycznym) które miały wpływ na powstanie włoskiego faszyzmu a których szereg analogicznych można znaleźć w niemieckim naziźmie czy radzieckim komuniźmie ale również paradoksalnie i to przede wszystkim w niedoskonałej formie rządów jaką jest rozpowszechniona na całym świecie demokracja.

Na początek warto zaznaczyć że "Konformista" Bertolucciego jest dość swobodną adaptacją powieści autorstwa Alberto Moravii pod tym samym tytułem. Jak już wspominałem, bohaterem filmu jest Marcello Clerici, młody wykształcony faszysta, członek aparatu represji faszystowskich Włoch. W filmie pada stwierdzenie, że jest członkiem organizacji zajmującej się zwalczaniem antyfaszyzmu, dla laika może się to wydać jakimś tam ogólnikiem ale chodzi o tajną faszystowską policję polityczną OVRA. OVRA - (Organizzazione Volontaria per la Repressione dell' Antifascismo)- Organizacja Ochotnicza do Zwalczania Antyfaszyzmu lub Organizzazione per la Vigilanza e la Repressione dell Antifascismo – Organizacja Czujności i Zwalczania Antyfaszyzmu. Marcello otrzymuje od zwierzchników zadanie zabójstwa przebywającego na emigracji (w Paryżu) niewygodnego dla faszystowskiego reżimu profesora. Paradoksalnie profesor był kiedyś jego ulubionym wykładowcą i jednocześnie promotorem, dodatkowo całą sytuację skomplikuje żona profesora w której Marcello się zakochuje. Jeżeli chodzi o umiejscowienie czasowe wydarzeń w filmie, to gros fabuły rozgrywa się w Paryżu oraz Rzymie roku 1938, mamy też nawiązanie do jednego wydarzenia, jak się później okazuje z roku 1917. Film kończą sceny z 1943 roku związane z odsunięciem od władzy Benito Mussoliniego oraz powołaniem przez króla Wiktora Emanuela III rządu marszałka Pietro Badoglio.




Mit platońskiej jaskini a film "Konformista"

W filmie mamy scenę w której Marcello odwiedzając paryskie mieszkanie profesora, przytacza anegdotę na temat dawnego wykładu profesora dotyczącego mitu platońskiej jaskini. Scena bardzo ważna dla filmu, można rzec klucz do pełnego zrozumienia problematyki zawartej w fabule. Wypadałoby na początku przytoczyć sam mit, ale nie zrobię tego bo to zanadto zwiększyłoby rozmiar samej recenzji a nie o to mi tutaj chodzi, zakładam, że mit ten jest jako tako znany czytelnikom wiec uważam to za zbyteczne, jeżeli jednak ktoś nie orientuje się w temacie to w internecie znajdzie szybko i bez problemu całe mnóstwo informacji na ten temat. Znaczenie tej sceny wydaje się jednoznaczne, Marcello wyraża swoje wątpliwości, rozterki które nim targają, jednocześnie zastrzega się, że jest faszystą. Znaczenie mitu platońskiej jaskini można odczytać jako moralne i myślowe ubezwłasnowolnienie jednostki ale również całych mas. Szeroko rozumiane społeczne naśladownictwo i to nie tylko w politycznym wymiarze ale również w przyjmowaniu postaw życiowych charakterystycznych dla danych środowisk. Według Platona byty rzeczywiste są tylko odbiciem bytów idealnych, wskazuje on również na wyższość idei nad bytem materialnym. W wyżej wymienionej scenie profesor sugeruje, że niewolnicy platońskiej jaskini to ówcześni mieszkańcy faszystowskich Włoch, żyjący iluzją, Marcello dopełnia mówiąc, że ta iluzja stanie się życiem rzeczywistym i nikt nie będzie miał pojęcia o tym że jest to iluzja. Ten sam schemat można znaleźć i w innych totalitarnych reżimach, w naziźmie i komuniźmie ale również w demokracji, która daje iluzoryczne przekonanie o samodzielnym myśleniu i możliwości dokonywania wyborów (chodzi o politykę). Jeżeli chodzi o reżim totalitarny najlepszym obecnym przykładem jest Korea Północna gdzie blokada informacyjna, propaganda i już blisko 60 letnia izolacja społeczeństwa zrobiła ludziom wodę z mózgu i nauczyła pewnego modelu życia, który jest rzeczywistością dla Koreańczyków i który jak wszystko wskazuje utrzyma się jeszcze bardzo długo. Jeżeli chodzi o przykłady dla demokracji to nie trzeba daleko szukać, nasze polityczne podwórko jest tego najlepszym przykładem. Platforma Obywatelska wytworzyła taką atmosferę, że popieranie kogokolwiek innego niż oni jest przejawem zacofania czy powodem do wstydu. Bez urazy ale elektorat "postępowej" Platformy w głównej mierze opiera się na społecznym konformiźmie, lęku przed odrzuceniem i panujących trendach politycznych wzywających do normalności, która objawia się w nic nie robieniu i wygodnej społecznej postawie życia łatwiej i wygodniej, dzięki której nasz kraj tkwi i będzie tkwił nadal w maraźmie. Najlepiej zjawisko takie, lęku przed odrzuceniem czyli konformizmu normatywnego tłumaczy eksperyment Ascha do którego odsyłam wszystkich zainteresowanych. Na zakończenie rozważań związanych z mitem platońskiej jaskini, warto zwrócić uwagę na opinię Platona oskarżającą wszelkiego rodzaju autorytety za to, że żyjemy w świecie konformistycznej iluzji. Chyba Polacy jeszcze pamiętają jak Platforma robiła podbudowę dla swoich działań z poparcia owych fałszywych autorytetów?


Marcello Clerici - konformizm postaci

Warto przyjrzeć się bardziej konformizmowi filmowego bohatera. Kim tak naprawdę jest Marcello Clerici? Jest faszystą z przekonania czy z wyboru?, pospolitym zwyczajnym człowiekiem czy może indywidualistą, który wyrzekł się swojej osobowości dla wygody? Biorąc pod uwagę wszelkie jego rozterki można mieć wątpliwości czy jest faszystą, mimo, że popiera reżim i jest mu oddany. Z drugiej strony, pomimo wątpliwości i pytań pochodzących wprost z jego duszy i rozumu, jego postać wydaje się być moralnym tchórzem. Bertolucci wskazuje na jedno ważne wydarzenie w życiu Marcello, które zaciążyło na jego późniejszych decyzjach - zgwałcenie przez sodomitę w dzieciństwie i "domniemane" zamordowanie sprawcy - wspomniany wcześniej rok 1917. Reżyser dodatkowo akcentuje to w ostatniej scenie filmu, zwracając uwagę na ów fakt, jako na główną przyczynę późniejszych wyborów Marcello. Wydaje się, że gwałt sodomity czy jak kto woli homoseksualisty był bez wątpienia ciosem dla męskości naszego filmowego bohatera. W tym można upatrywać również motywację głównej postaci do zawarcia związku małżeńskiego, mającego być potwierdzeniem męskości i zmazaniem dawnego seksualnego upokorzenia oraz poszukiwaniem normalności. Ta normalność to kolejny konformizm, to kolejny aspekt do którego stara się dostosować Marcello. Najlepiej świadczą o tym dwa cytaty w filmie:


Pierwszy podczas spowiedzi:
"Chcę zbudować normalne życie, żenię się z drobnomieszczanką. Przeciętna, góra miernych pomysłów, drobne ambicje i uprzedzenia. Składa się wyłącznie z łóżka i kuchni. Normalność, staram się stworzyć moją normalność, ale to nie będzie łatwe."

drugi to słowa skierowane do Marcello przez jego kolegę:
"Jaki według ciebie jest normalny człowiek?
Dla mnie to taki, który ogląda się na ulicy za ładną spódniczką i odkrywa, że nie jest jedynym który to zrobił. Cieszy się, że ludzie są tacy sami jak on. Dlatego lubi przepełnione plaże, mecze piłki nożnej i bary w centrum."


Nie bez znaczenia na wybory i zachowanie bohatera, jest również przeszłość ojca Marcello, który na długo przed dojściem faszystów do władzy działał w aparacie represji Włoch. Młody Clerici wybiera wiec drogę ojca i robi karierę w faszystowskich służbach specjalnych, zamiast poświęcić swoją wiedzę i energię czemuś wzniosłemu, do czego z pewnością miał inklinacje. Mimo, że Marcello nie budzi sympatycznych emocji, zważywszy na jego postępowanie, to jednak trudno mi osobiście ocenić go jako moralnego bankruta czy kanalię, wydaje mi się że jest to bardziej inteligentna jednostka uwikłana w historyczne uwarunkowania czasów w których żyła, dodatkowo pozbawiona wolnej woli, której to brak wynika po części z traumatycznych przeżyć z dzieciństwa. Nie jest to bynajmniej próba usprawiedliwienia filmowej postaci ale zwrócenie uwagi, że konformizm tak powszechny wśród współczesnych ludzi nie jest wynikiem trudnych wyborów tylko własnego widzi mi się i wspomnianej już wcześniej postawie życia łatwiej i wygodniej, no bo chyba trudno się nie zgodzić, że człowiek stoi dzisiaj przed nie lada łatwiejszymi wyborami moralnymi niż choćby 60-70 lat temu, a pomimo tego większości obecnie stąpających po ziemi ludzi trudno jest zająć stanowisko nawet w błahych sprawach, tak bardzo są uwikłani i nastawieni na osiąganie celów wyłącznie praktycznych i materialnie wymiernych, reprezentując tym samym żałosny obraz ubóstwa moralnego i umysłowego.


... i jeszcze słów kilka

Kilka słów warto poświęcić scenie morderstwa profesora, kiedy to kilku napastników zadaje ofierze kilkanaście ciosów nożami. Analogia do zabójstwa Cezara w dniu Idów Marcowych roku 44 p.n.e. jest jak najbardziej uzasadniona. Jest to również dbałość Bertolucciego o szczegóły, dodatkowo wskazanie reżysera na czerpanie przez faszyzm wzorców z historii starożytnego Rzymu. Filmowe zabójstwo profesora jest też jawnym przyznaniem się, wskazaniem (przez zasztyletowanie) na sprawców czyli faszystowskie Włochy i jednoczenie wyraźnym i brutalnym ostrzeżeniem dla przeciwników reżimu. Przy okazji warto zwrócić uwagę na najważniejsze nawiązania faszyzmu do historii i tradycji starożytnego Rzymu. Samo słowo faszyzm pochodzi od rózg liktorskich (Fasces - wiązanki rózg z wetkniętym w nie toporem) symbolu etruskiego przejętego przez Rzymian, oznaczającego władzę urzędową i karną. Ostatecznie symbol faszystowskich Włoch. Do najbardziej znanych inspiracji faszyzmu historią miasta wilczycy, należy również zamiar Benito Mussoliniego, którego marzeniem była restauracja Cesarstwa Rzymskiego w basenie Morza Śródziemnego, a którego pierwszym krokiem w tym celu była nieudana włoska inwazja w 1940 roku na państwo będące kolebką innej wielkiej śródziemnomorskiej cywilizacji czyli Grecję. Jeszcze jednym przejawem inspiracji faszyzmu starożytnym Rzymem i jednocześnie szczegółem dodającym autentyzmu w filmie jest faszystowska architektura wzorowana na klasycznym stylu architektonicznym, ale dużo bardziej surowa i zimna od starożytnej poprzedniczki. Część zdjęć kręcono w budynkach ministerialnych projektu architekta doby faszyzmu Piacentini'ego.

zabójstwo Juliusza Cezara w dniu Idów Marcowych - 15 marca 44 roku p.n.e.


Skoro poruszyłem już temat zdjęć, to warto zaznaczyć, że za niezwykłą plastyczność obrazów i ujęć odpowiada Vittorio Storaro, człowiek który w osiem lat później odpowiadał za zdjęcia do filmu "Czas Apokalipsy", co należy uznać za wystarczającą rekomendację. Dla tych, których to jednak nie przekonuje nadmieniam, że za zdjęcia Pan ten otrzymał w karierze 3 oskary.

Talent Vittorio Storaro w całej okazałości - scena wyjścia zabójców z lasu.


Podsumowując, film Bernardo Bertolucciego to wymagający intelektualnie obraz, skłaniający do refleksji, rodzący masę pytań dotyczących zachowań, którymi kieruje się człowiek. Muszę powiedzieć, że film, przez pierwsze 40 minut jest dość męczący, trzeba bardzo uważać, a fabuła nie jest nazbyt wartka by mogła nas sama utrzymać na odpowiednim poziomie uwagi. Dlatego zalecam dobre skupienie i nie poddanie się klimatowi znużenia, bo w dalszej części film jest coraz lepszy a i refleksja do jakiej skłania po jego obejrzeniu jest wprost na wagę złota. Jeżeli lubisz filmy, które poszukują odpowiedzi na trudne tematy, same zadając masę nowych pytań to szczerze polecam. Moja ocena: +9/10 lub inaczej 9,5/10 :)



Począwszy od tej recenzji niektóre filmy będą oznaczone nową kategorią - "filmy - moje top 100". Konformista zostaje oznaczony taką etykietą, podobnie jak opisywane już wcześniej na moim blogu: "Idź i patrz" oraz "Aguirre, gniew boży".

sobota, 18 grudnia 2010

Bitwa pod Bouvines

Ostatnio robiłem porządki w mojej biblioteczce i natrafiłem na książkę "Bitwa pod Bouvines", której autorem jest Georges Duby. Pamiętam, że była to moja lektura na studiach, postanowiłem, że odświeżę sobie informacje na temat tej skądinąd ważnej bitwy. Książkę wydał w roku 1988 Państwowy Instytut Wydawniczy. Zgrzebna i podniszczona okładka od razu rzuca się w oczy. Pamiętam że gdy ją pierwszy raz czytałem wzbudziła we mnie mieszane i częściowo zmienne uczucia, o czym poniżej. Książka jest zwyczajnie nierówna, o ile do 180 strony czyta się z wielkim zainteresowaniem, to począwszy od rozdziału "Legenda" zaczynają się prawdziwie nudne i senne wywody, które nie mają większego znaczenia w kontekście historycznym bitwy a są jedynie bajkowymi zapisami źródłowymi podającymi niestworzone dane na temat liczby walczących. Dane i informacje omawiane w tym rozdziale to różne absurdalne informacje. Absurd momentami jest tak wielki, że czytelnik zadaje sobie pytanie czy autorzy tych bzdur nie cierpieli na jakąś nieuleczalną chorobę psychiczną? :)

Przejdźmy jednak do zalet książki, które ta niewątpliwie posiada. Bardzo dobrze opisano całą genezę konfliktu, który doprowadził do bitwy pod Bouvines. Szczególnie dobrze wygląda to od strony głównego z prowodyrów - Ottona Brunszwickiego, szczegółowo przedstawiono wewnętrzny konflikt w Niemczech pomiędzy Gwelfami popierającymi ród książąt bawarskich Welfów z Gibelinami popierającymi ród książąt szwabskich Hohenstaufów. Opisano przejęcie władzy przez Ottona Brunszwickiego, po zamordowaniu prawowitego króla Niemiec - Filipa Szwabskiego w 1208 roku. Zwrócono również uwagę na koneksje Ottona z dworem angielskim na którym się wychował. Autor przedstawił także politykę króla Francji Filipa Augusta, który wraz z papieżem Innocentym III doprowadził do koronacji na króla Niemiec - Fryderyka Staufa. Pokrótce opisano sytuację sprzymierzeńca cesarza Ottona Brunszwickiego a mianowicie króla angielskiego Jana bez Ziemi. Przedstawiono również sytuację innych sojuszników takich jak: hrabia Flandrii - Ferrand Portugalski czy hrabia Boulogne - Reginald z Dammartin. Dalszą część książki stanowi opis bitwy oraz omówiony przy okazji tzw. "Pokój Boży" - będący formą nakazu wstrzymującą walczących od przelewu krwi w dzień świąteczny jakim jest niedziela. Sporo informacji poświęcono tradycji turniejów rycerskich, potępianych przez kościół jako zawody zagrażające życiu. Całość dopełniają wspomniane już na początku nawiązania do części z 92 wzmianek źródłowych na temat bitwy. Podsumowując, książkę mogę z czystym sumieniem polecić każdemu miłośnikowi średniowiecza. Innym pasjonatom historii również powinna się spodobać. Należy jednak zaznaczyć, że rozdział "Legenda" jest przeznaczony dla prawdziwych masochistów. :)

wtorek, 7 grudnia 2010

Ryzykowny żart anonimowego oficera SS

Dzisiaj drugi wpis z kategorii "cytaty i sentencje", ale tym razem osobliwie śmieszny i pełen paradoksu cytat a raczej żartobliwa wypowiedź anonimowego oficera SS. Swego czasu natknąłem się na ten cytat, ale szczerze nie pamiętam już przy jakiej okazji, bo nie zanotowałem sobie źródła. Wypowiedź jest o tyle ciekawa że jej autor skierował ją do Adolfa Hitler:


"Berlin to praktyczne miejsce na naszą kwaterę główną - wkrótce będziemy mogli jeździć tramwajami na wschodni front!"

Humor godny znanego serialu "Allo, Allo", Hitler i towarzyszący mu ludzie mieli skwitować żart śmiechem ale chyba tak naprawdę nikomu nie było do śmiechu. Żart SS-mana obnażał całą beznadziejną sytuację III Rzeszy. Dla Hitlera i ludzi z bliskiego otoczenia wodza, którzy cały czas oczekiwali że jakaś nowa, cudowna broń odmieni diametralnie koleje wojny, musiała to być nadzwyczaj kąśliwa uwaga. W lutym 1945 roku gdy wypowiedziano wyżej wymienione słowa, front na Odrze był względnie stabilny, ale chyba nikt poza Hitlerem w niemieckim naczelnym dowództwie nie wierzył, że "radziecki walec" można jeszcze w ogóle zatrzymać. Gdy 16 kwietnia 1945 roku rozpoczęła się operacja berlińska, słowa te nabrały nowego znaczenia. Na linię frontu wschodniego było bardzo blisko, ale dojechać na nią tramwajem już nie sposób, ponieważ cała infrastruktura tramwajowa w Berlinie w tamtym czasie już nie istniała, a tabor tramwajowy posłużył obrońcom do budowania ulicznych barykad.